wtorek, 9 listopada 2010

Lista wysublimowanych przyjemności

Mgła
Kraków
Kawa
Gorąca czekolada
Sklepy cynamonowe
Świeczka zapachowa
Turnauologia
Sztuka
Muzyka
Kąpiel
Noc

wtorek, 11 maja 2010

Matura 2011

Szykuję się na nią. Wystarczy, że do końca września złożę deklarację do mojego LO, w sprawie poprawki. Chcę to zrobić póki, jest to dla mnie jeszcze w miarę łatwe i realne do wykonania, z wielu powodów. Na pewno na pierwszy rzut poprawa rozszerzonego włoskiego. Muszę go napisać w przyszłym roku na min 90%, jak się uda to choćby i na stówę. Po co?
- ogromna szansa na dostanie się na dzienną filologię z jakiegokolwiek języka (kto wie, może włoski, może francuski) nawet jeśli w przyszłości tego jednak nie wykorzystam to przecież nic nie tracę
- komfort psychiczny
- zadowolenie z siebie, poczucie spełnienia
Poza tym na pewno poprawa geografii, pisałam podstawową, w sumie i tak nie poszła mi zbyt rewelacyjnie, zresztą poziom podstawowy jest na uczelniach niżej punktowany niż rozszerzony, na który nastawiam się teraz i też mam zamiar napisać go na min. 90% , zresztą po trzech latach studiowania geografii inaczej sobie tego nie wyobrażam.. Po co?
- otwarte drzwi na dzienne studia geograficzno nauczycielskie na UP, w razie czego wystarczyłyby mi 3 lata, a miałabym dodatkowe uprawnienia i porządnie poukładaną wiedzę z tej geografii, czyli coś czego UJot w życiu mi nie zapewni
-solidna powtórka ogólnogeograficzna i niemały zakres licealny opanowany niemal do perfekcji
- komfort psychiczny
- dopieszczenie własnego ego, poczucie spełnienia
I wreszcie ostatnia kwestia, co do której jeszcze się zastanowię - historia (rozszerzona bo innej nie mogę już pisać) Historia czyli przedmiot, który przez dwa lata miałam zamiar zdawać, i nagle ni z gruszki ni z pietruszki zrezygnowałam. Po co?
- wyłącznie dla siebie, nie z myślą o studiach
- satysfakcja ze zdania (nie byłoby dla mnie takie istotne na ile byle ponad 50%, zresztą rozszerzona historia to nie jest taka prosta sprawa)
- podsumowanie wiedzy nie spodziewam się cudów, ale może coś by mi zostało na dłużej w głowie, biorąc pod uwagę moją nie najlepszą pamięć do takich rzeczy, chcę po prostu w miarę się orientować w różnych sprawach
- gimnastyka umysłu tego nigdy za wiele

ale co do historii to nie jestem pewna, w sumie zawsze można się zgłosić, a później w każdej chwili zrezygnować także czemu nie:)

Jak na dzień dzisiejszy takie mam w głowie pomysły. No chyba, że dostanę się na dziennego magistra na UJ]w tym roku co jest mało prawdopodobne, wtedy chyba nie miałabym czasu na przygotowania maturalne.
Pożyjemy zobaczymy.
W każdym razie będę walczyć! Nie dam się wyrolować systemowi edukacji;P
Tak chcę i koniec!

czwartek, 22 kwietnia 2010

Z perspektywy

Powiedzmy sobie wprost, jestem niezadowolona z moich studiów i dopiero na trzecim roku zdałam sobie w pełni sprawę, że ani mnie one nie satysfakcjonują, ani nie są zbyt perspektywiczne. Choć zawsze uważałam, że skoro gdzieś kiedyś coś mnie skłoniło do podjęcia takiej a nie innej decyzji, to znaczy, że tak właśnie miało być, że czemuś to służyło, poza tym i tak czasu się nie cofnie. Jednak teraz nie mogę pozbyć się myśli, która z dnia na dzień frustruje mnie coraz bardziej, dryluje dziurę w brzuchu - dlaczego ja nie jestem na studiach językowych??? dlaczego nie na moim ukochanym włoskim?????????? co ja tu robię do cholery, uj, turystyka, licencja pilota...

Aż tak zmieniły się moje upodobania przez te trzy lata? czy to po prostu wyłącznie uczelnia mi je skutecznie zniesmaczyła? wcale nie chcę być pilotem turystycznym, ani też prowadzić ani nawet pracować w biurze turystycznym. Do realizacji moich ewentualnych planów związanych z turystyką wcale nie będę potrzebować studiów w tym kierunku, ale wyłącznie pieniędzy! Nie mogę sobie darować, że tak marnuję swoje zamiłowanie do języków obcych, to mnie kręci, to mnie zawsze kręciło od podstawówki, teraz z poczuciem żalu i pewnej zazdrości myślę o mojej nauczycielce włoskiego z liceum, nie miałabym nic przeciwko temu żeby uczyć języka, organizować wymiany językowe, brać udział w tego typu działalności, ona była w swoim żywiole, to było widać.

Chcę znać kilka języków. I to akurat nie jest problem bo to będzie moje zadanie na całe życie, mój umysł zawsze będzie miał zajęcie, ale co będę robić zawodowo? Pewnie, że mogę zrobić jeszcze jakieś inne studia, ale niestety najpierw czekałoby mnie chyba poprawianie matury, albo pisanie jeszcze dodatkowo z rozszerzonej historii(na kierunki humanistyczne). Jasne jest, że moje wyniki ze znajomości języka obcego sprzed 3 lat są już z deka nieaktualne, a z tymi starymi papierami nie dostanę się na dzienne językowe, gdzie rzuca się kilkanaście osób na miejsce. Co innego na zaoczne, ale ja już nowych zaocznych nie chcę, już dość kasy poszło na obecne studia a i tak boję się, żeby to wszystko nie okazało się tylko zmarnowanym czasem i pieniędzmi..

sobota, 17 kwietnia 2010

Myśl

jakkolwiek by nie spojrzeć, zawsze jestem niewolnikiem swojego umysłu..